Opowieści skautowe. Tomik II

Opowieści skautowe. Tomik II

Autor:
ISBN: 978-83-8095-235-5
30,00 zł

Wyświetl historię cen produktu

Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni 30,00 zł

Czas dostawy kurierem InPost 24 godziny! E-booki w ciągu 15 minut!

Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.

Reprint z 1918 r. "Opowieści skautowe. Tomik II".

Ilość

Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.

Reprint z 1918. "Opowieści skautowe. Tomik II".

Skautki.

I. Przed szkołą stały dwie dziewczynki i rozmawiały ze sobą.

— Jabym wolała, żebyś ty przyszła do mnie — mówiła jedna z nich Zosia, u nas w domu jest ogródek, będzie więc nam przyjemnie.

— Owszem. O której godzinie mam się zjawić? — zapytała druga, Marylka.

— O czwartej!

— Czy nie zawcześnie?

— Nie, w sam raz dobrze!

— A jednak poprzednim razem nie zastałam cię w domu.

— Ach, wtedy zabrało mnie towarzystwo na przejażdżkę, a teraz nic się takiego nie zapowiada.

— Może lepiej później?

— Nie, przyjdź o czwartej!

Koleżanki pożegnały się i poszły w swoje strony.

Jeszcze Zosia nie uszła kilkanaście kroków, kiedy spotkała drugą koleżankę Haneczkę, która ją zagadnęła:

— Chciałam się już dawno widzieć z tobą Zosiu, aby ci powiedzieć, że dzisiaj wybieramy się na wycieczkę czółnem, więc możebyś z nami pojechała?

— Ślicznie, a o której godzinie?

— O wpół do czwartej wyruszamy!

— Dobrze. Przyjdę do was z ciocią. Czy będzie dla niej miejsce?

— Oczywiście!

— Wiesz, Tadzio bierze aparat fotograficzny i zrobi zdjęcia na stawie.

— Ach to pięknie. Będę oczekiwała z niecierpliwością na tę chwilę. A czy nie mogłabym zabrać ze sobą mojej siostry Józi? o ile naturalnie będzie dla niej miejsce?

— Może przyjść śmiało, bo mamy kilka czółen.

Gdy Zosia przyszła do domu, zaczęła natychmiast opowiadać wszystkim wokoło o przyjemności jaka ją czekała.

— Ty Józiu możesz także jechać z nami — zwróciła się do siostry. — Niestety nie mogę! — A to czemu? — Bo przecież o godzinie piątej mamy gawędę! — Do tego czasu, wrócimy! — Wykluczone! — Ależ na pewno wrócimy! — Oblicz czas, a przekonasz się, że mam słuszność! — Jakaś ty nudna! — Rób jak uważasz, ale ja nie pójdę — oświadczyła stanowczo Józia.

W dwie godziny potem gdy Zosia była zajęta czytaniem książki, siostra przypomniała jej, że powinna się już zbierać, aby przyjść do znajomych państwa na czas i nie zmuszać ich do oczekiwania na nią.

— Dopiero kwadrans po trzeciej — odpowiedziała — ja się w mig ubiorę, a na drogę nie potrzebuję więcej jak minutkę czasu. Oni tak blizko mieszkają — i pogrążyła się znowu w czytaniu.

Staroświecki zegar wydzwonił wpół do czwartej, a Zosia jeszcze czytała. Siostra zwróciła jej po raz drugi uwagę:

— Zosiu, ciocia czeka na ciebie już od paru chwil, a ty ciągle czytasz?

— Jeszcze trzy strony tylko, a to takie zajmujące!

— Jesteś niegrzeczna!

— Już, już się zbieram!

— W dodatku jesteś niesłowna! Wszak miałaś być o wpół do czwartej u pani Ciłowskiej!

—  Oni i tak punktualnie nie wyjdą!

— Wszystko jedno, ale należy przychodzić zawsze na czas. Skończyło się na tem, że Zosia wyszła z domu dopiero około godziny czwartej. W dziesięć minut potem przyszła do niej Marylka.

— Jak się masz Marylko? — przywitała ją Józia — zapewne przychodzisz do Zosi. Właśnie przed chwilką wyszła.

— Na długo?

— Przypuszczam, że przed wieczorem nie wróci, bo pojechała czółnem na staw.

— A kazała mi przyjść o czwartej — powiedziała dziewczynka rozżalonym głosem.

— Nie gniewaj się na nią Marylko, bo ona tego nie zrobiła rozmyślnie. Musiała zapomnieć.

— Ależ myśmy się umówiły dzisiaj w południe. Już drugi raz mi tak zrobiła. Nie przyjdę do niej więcej — to mówiąc pożegnała się i wyszła.

Około godziny siódmej wieczorem wracała Zosia wraz ze swoją ciocią do domu. Droga wiodła przez park miejski. Gdy wchodziły w bramę ogrodu, spotkały się oko w oko z Marylką, która szła w towarzystwie swej matki.

Po przywitaniu się, starsze osoby rozmawiały ze sobą, dziewczynki zaś oddane były sobie.

— Nie gniewaj się Marylko — tłumaczyła się Zosia — ale naprawdę nie mogłam być w domu o tym czasie, bo miałam ważną rzecz do załatwienia — skłamała nie zastanawiając się nad tem, że koleżanka mogła wiedzieć o właściwym stanie rzeczy.

Ta jednak nie dała nic po sobie poznać i tylko powiedziała krótko:

— Ha, trudno!

— Chcesz jutro przyjść do mnie czy ja mam przyjść do ciebie?

— Nie, nie fatyguj się!

— Zosia odczuła w głosie koleżanki nieufność do siebie i nagle zrobiło jej się tak przykro, że łzy jej stanęły w oczach. Odwróciła się szybko i przystąpiwszy do ciotki powiedziała:

— Ciotusiu może pójdziemy już!

Czuła, że zachowała się niegrzecznie, ale chciała za wszelką cenę powiedzieć coś byle tylko ukryć swoje wzruszenie przed koleżanką.

Po chwili zwróciła się do niej i zaczęła obojętną rozmowę.

Aż do chwili spotkania się z koleżanką, była w złotym humorze, z zachwytem dzieliła się wrażeniami z wycieczki po stawie ze wszystkimi znajomymi których spotkała, teraz jednak wracała do domu smutna, zamyślona. Zauważyła to ciotka i zapytała ją o przyczynę:

— Czemuś tak nagle posmutniała Zosiu? Czy może Marylka doniosła ci o czemś przykrem?

— Nie ciociu! — odpowiedziała cicho i milczała dalej. W domu spotkała się z wymówkami siostry!

— Bardzo ładnie postępujesz Zosiu — mówiła do niej Józia — umawiasz się z koleżanką, każesz jej przychodzić do siebie, a sama wybierasz się na wycieczki. Dzisiejszą nieobecność na gawędzie masz nieusprawiedliwioną. Kazała powiedzieć ci to zastępowa.

— Czy mówiłaś Marylce dlaczego nie było mnie w domu?

— Tak!

Zosia oblała się gorącym rumieńcem. Palił ją podwójny wstyd: Dlatego, że okazała się wobec swej najserdeczniejszej koleżanki niesłowną już po raz drugi, a następnie, że ją tak brzydko okłamała.

— Już jej w oczy nie będę mogła spojrzeć — wyszeptała cicho i rozpłakała się.

197 Przedmioty

Opis

Książka papierowa
oprawa twarda

Kawalec Romuald

Oficyna Wydawnicza "Impuls"

Reprint wydania

1918 rok

Autor

Romuald Kawalec

ISBN druk

978-83-8095-235-5

ISBN e-book

Objętość

152 stron

Wydanie

I, 2017

Format

A6 (120x160)

Oprawatwarda, szyta

Reprinty przedwojennych wydawnictw harcerskich. Sprawienie, by książki z 1917 roku (Opowieści skautowe) i z roku 1928 (Rocznik harcerski) – to cenna rzecz.

Skauting w międzywojniu działał bardzo prężnie. Stanisław Sedlaczek (1892, Kołomyja – 1941, Auschwitz – Birkenau) to jeden z najbardziej znanych działaczy harcerskich tamtego okresu, Naczelnik Harcerzy Związku Harcerstwa Polskiego. Po II wojnie światowej jego książki (wszystkie) zostały objęte zapisem cenzury. Tym bardziej – jako historyk harcerstwa – cieszę się z faktu wydania ich reprintów.

Obydwie recenzowane pozycje mogą – jestem zdania – być cenną pomocą dla drużynowego – i jego przybocznych – podczas przygotowywania – i później: prowadzenia – zbiórek. ,,Opowieści skautowe” Romualda Kawalca to zbiór gawęd. Można je wykorzystać podczas ogniska czy kominka harcerskiego. ,,Rocznik harcerski” (opublikowany pod redakcją Sedlaczka) zawiera nie tylko przepisy (tak samej organizacji, czyli Związku Harcerstwa Polskiego, ale i Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego /tyczące się organizacji drużyn harcerskich na terenach szkół/), ale też dane statystyczne (pod nazwą ,,Harcerstwo w liczbach”) i informacje o podziale terytorialnym ZHP (wraz z adresami poszczególnych chorągwi). Recenzowany tom ,,Rocznika” otwiera biogram ówczesnego Przewodniczącego Związku Harcerstwa Polskiego, księdza Jana Mauersbergera (1877, Warszawa – 1942, Warszawa).

Żywię nadzieję, że książki Kawalca i Sedlaczka zostaną w przyszłości (liczę, że niedalekiej!) opublikowane w nowych wydaniach – nie tylko w formie reprintów. Reprinty są bardzo ładne wizualnie i wręcz idealne dla pasjonatów starych książek, starych wydań, natomiast moim zdaniem nowe wydania, nowe okładki, nowa szata graficzna – nadałyby tym książkom pewnego powiewu świeżości. Niemniej jednak – chylę czoła (z francuska: chapeau bas!) dla pomysłu opublikowania tych pozycji w ramach serii ,,Przywrócić pamięć”. Liczę na to, że dzięki takim publikacjom zainteresowanie historią harcerstwa wzrośnie. Bo – powiedzmy sobie szczerze – nadal nie jest ono tak duże, na jak duże zasługuje być. Oparte na ideach skautingu Roberta Baden – Powella harcerstwo Olgi i Andrzeja Małkowskich, to jeden z – moim zdaniem – najważniejszych ruchów w historii Polski. Mówimy o Szarych Szeregach. Mówimy o batalionach ,,Zośka” i ,,Parasol”. Mówimy o odrodzeniu harcerstwa po 1989 roku. Ale czy sięgnęliśmy do samych źródeł tego ruchu? Do samych źródeł tych wydarzeń? Jeżeli nie, to właśnie nadarzyła się świetna ku temu okazja. Nalegam – zapoznajmy się z książkami. Rozumiejąc idee ruchu harcerskiego i jego działalność – być może lepiej zrozumiemy najnowszą historię Polski. Życząc przyjemnej lektury, oceniam obydwie książki na 5.

Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Impuls

Ocena recenzenta: 5/6

Helena Sarna

https://historykon.pl/opowiesci-skautowe-i-rocznik-harcerski-seria-przywrocic-pamiec-recenzja/

Zobacz także

Polecane tytuły ( 8 inne tytuły w tej samej kategorii )

Nowa rejestracja konta

Posiadasz już konto?
Zaloguj się zamiast tego Lub Zresetuj hasło